Ładowanie…
94- 316-45-53
Zegrze Pomorskie 8b

Wielki Czwartek

Ostatni wieczór w życiu Jezusa: 14 nisan roku 30 lub 33; czwartek; Jerozolima, zachodnie wzgórze. W kalendarzu liturgicznym Żydów był to pierwszy dzień Przaśników. Tego dnia usuwali oni wszelki kwas z domów i przez kolejnych osiem dni spożywali chleb niekwaszony. Według historyka Józefa Flawiusza był to również dzień, w którym między drugą a szóstą po południu w świątyni zabijano i ofiarowywano baranka. Zabierano go i opiekano w domu, przygotowując pozostałe tradycyjne pokarmy uczty paschalnej: chleb, gorzkie zioła, słodki sos, wino, owoce.

Jerozolima. To w obrębie tego miasta trzeba było spożyć wieczerzę paschalną. Uczniowie już wcześniej przygotowali co potrzeba u wybranego uprzednio przez Mistrza gospodarza.

Pascha – doniosłe święto Izraela. Księga Liczb (9, 13) zapowiada, że każdy, kto zaniedba jej świętowania, ma być wyłączony (ekskomunikowany) spośród swego ludu. Domowa wieczerza miała być spożywana  obowiązkowo po zmroku. Niekwaszony chleb z gorzkimi ziołami, miał przypominać nędzę narodu wybranego za czasów niewoli egipskiej.

Punktem centralnym uczty, była paschalna Hagada – „katecheza” w której głowa domu przypominała historię Bożego wyzwolenia z Egiptu i spożycie upamiętniającego to wydarzenie baranka paschalnego. Modlitwie dziękczynnej po posiłku towarzyszyło wypicie kielicha wina. Na końcu odmawiano kilka psalmów.

Dwunastu i Jezus. Atmosfera wydaje się trudna. Przed momentem w tej grupie przyjaciół zidentyfikowany został zdrajca.

W centralnym momencie uczty dzieje się rzecz przedziwna: Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. Lecz powiadam wam: odtąd nie będę już pił napoju z tego owocu winnego krzewu, aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego” (Mt 26, 26b-29).

Uderzające! Jezus sam utożsamia siebie z barankiem i ustanawia nowy kult, nowy ryt – ustanawia Eucharystię.

„Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” rozumiane w sensie aramejskiego guf(a) oznacza, że chleb to On: To Ja jestem.

Do momentu powtórnego przyjścia Ja jestem dla was taki, w chlebie. Zaś „Bierzcie i jedzcie” – to nie jest zalecenie, to jest nakaz, imperatyw.

Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.

Kielich jest krwawą pieczęcią Boga pod odpuszczeniem naszych grzechów, dającym zbawienie.

Dziś zachowujemy się, jak gdyby Msza św. wzięła rozwód z Jezusem Chrystusem. Trzeba nam sobie jasno przypomnieć aktualne od starożytności równanie Eucharystia = Chrystus.

Twój stosunek do Mszy św. to nie jest twój stosunek do „Mszy św.” tylko do żywego Jezusa Chrystusa!

Twoje podejście do Mszy św. jest podejściem do Chrystusa.

W tej perspektywie rzeczy wyglądają trochę bardziej ostro.

Klasyczny grzech lekceważenia niedzielnej Eucharystii obecny we wszystkich grupach wiekowych, to nie jest po prostu „nie pójście do kościoła”.

To jest odwrócenie się w swoim życiu do Chrystusa plecami.

Jeden z najcięższych grzechów zaniedbania możliwych do popełniania przez rodziców, to dopuszczenie do notorycznego opuszczania przez dziecko niedzielnej Mszy św. tuż po pierwszej Komunii połączone najczęściej z własnym antyświadectwem w tym względzie.

W takim układzie cały wielomiesięczny wysiłek zamienia się w rzeczowe, pod okiem kapłana, przygotowanie dziecka do notorycznego grzechu ciężkiego, w którym stan duchowy dziecka jest nieskończenie gorszy od stanu sprzed Komunii.

To jest wyrywanie dzieci z rąk Chrystusa, któremu najpierw we Chrzcie św. najwidoczniej przez pomyłkę „wcisnęło się” te dzieci na siłę.

Jaki stosunek do Chrystusa prezentuje sobą gimnazjalista wchodzący do kościoła z wyciszoną komórką, wysyłający w trakcie liturgii SMS spod ławki?. Świadomość spotkania z Chrystusem: „0”. Chrystus był, przyszedł, czekał, ale chłopakom, czy dziewczynom się zagadało… Jak skomentować opuszczenie Mszy świętej z lenistwa?

Miałbyś odwagę Chrystusowi, który za Ciebie zadusił się w konwulsjach na krzyżu, powiedzieć prosto w twarz: nie chce mi się z Tobą spotkać?

Dziś nie mam dla Ciebie czasu, wpadnę innym razem. To jest niestety styl dorosłych – wymówki.

Bo praca, bo zmęczenie, bo po weselu, bo rano się nie wstało, a wieczorem przyszli goście.

 No kto by przypuszczał, że w niedzielę po południu goście mogą przyjść…? „Kupiłem pole…” „Kupiłem 5 par wołów…” „Poślubiłem żonę…”, generalnie wszystko ważniejsze od Chrystusa.

Niektórzy teologowie są zdania, że tylko regularny uczestnik Eucharystii, może powiedzieć o sobie – jestem katolikiem.

W Polsce, w medialnych przepychankach światopoglądowych utarło się powiedzenie, że ponad 90% Polaków to katolicy. Realnie oceniając, ten procent trzeba by ciąć o połowę i więcej do ok. 30–40%.

  1. Daniel Ange w swej książce „Eucharystia. Miłość wcielona” podaje przykłady męczenników Eucharystii z różnych stron świata.

Oto  relacja:

ALBANIA. Ksiądz Jubanis – 24 lata w obozie pracy i w więzieniu.

Z braku wina nie mógł sprawować Eucharystii. Pewnego dnia odkrył w obozowej aptece butelkę.

Przeczytał na naklejce skład: dwa procent wina. Zabrał ją ukradkiem i posługując się tą mieszaniną odprawił o północy na swojej pryczy Mszę św., mówiąc: „Jezu, Ty potrafisz się w tym odnaleźć”.

Po wyjściu z więzienia, podjął szalone ryzyko sprawowania Eucharystii na cmentarzu w Skodar.

Po raz pierwszy od czterdziestu lat w Albanii miała odbyć się Msza św. Wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy po całym kraju.

W następną niedzielę zgromadziło się dziesięć tysięcy osób.

Wielu wędrowało przez całą noc. W efekcie ksiądz powrócił do więzienia.

Na szczęście belgijski konsul sfilmował całe wydarzenie.

Telewizja belgijska wyemitowała film.

Pod presją międzynarodowej opinii publicznej księdza zwolniono.

Msza święta, odprawiona przez odważnego kapłana, rozpoczęła proces wyzwalania Albanii, której przywódcy chełpili się, że ich kraj jest pierwszym całkowicie ateistycznym państwem na świecie, gdzie samo myślenie o Bogu było zdradą stanu.

Omnes eodem cogimur – wszyscy zmierzamy do tego samego kresu, mawiali starożytni.

 Kiedyś ramię w ramie wszyscy staniemy na sądzie.

 Ja jako kapłan nie tylko Chrystusowi, ale i takim księżom jak ks. Jubanis, będę musiał spojrzeć w oczy.

Czy z moim podejściem do Eucharystii, zdobędę się na odwagę?

Czy Ty z Twoim podejściem do Eucharystii, będziesz miał odwagę spojrzeć w oczy tym, którzy za uczestnictwo we Mszy św. dali głowę.

Ludzie od 2000 lat dawali i dają głowę za Eucharystię, bo od 2000 lat w tym względzie nic się nie zmieniło.

Eucharystia jest nadal spotkaniem z żywym Bogiem.

 Jest nadal czymś za co warto dać głowę.

Zapamiętaj sobie do końca życia Eucharystia = Chrystus. Amen

ZAŁĄCZNIK: Wielki Czwartek – Rytuał Rodzinny